czwartek, 22 stycznia 2015

elitarnie

Elita polityczna oderwana? Kiedyś prezydentem Niemiec został  F. Ebert, który okazał się wielkim patriotą i pierwszym sługą swojego państwa, był działaczem związkowym i partyjnym po godzinach, dopiero potem został zawodowym politykiem, najpierw jako wydawca partyjnej gazety a potem parlamentarzysta. A dziś – młodzieżówka partyjna, gdzie trzeba nauczyć się ładnie składać rąsie i znaleźć sobie patrona, potem nauka mówienia tak by mówić ,,na okrągło”, mieć prezencję bielizny. Przypomnę, punkt zwrotny cassus debaty Nixon – Kennedy w 1960r – wśród słuchaczy radiowych Nixon wypadł lepiej (może nie miażdżąco) wśród widzów TV to Kennedy zwyciężył. Od tego czasu mamy ,,demokraturę” ładnych zer.
Władza przeszła w ręce ,,niezależnych” ekspertów – np. w USA Sekretarzami Skarbu są ludzie wywodzący się z sektora bankowego i po robocie ,,na państwowym” tam wracający. Nie ma więc się co dziwić, że żadnego kagańca na rozbestwioną finansjerę nikt nie próbuje nakładać. A z naszego podwórka? Symptomatyczne – ,,socjaldemokrata” Kwaśniewski nie wykazał się żadną socjaldemokratyczną inicjatywą – może w tym jest klucz do późniejszej posady doradcy Kulczyka?
Innym ciekawym przykładem jest Szwecja – od początku naszej transformacji słyszymy, że ,,wkrótce się załamie” i nie złamuje pomimo działalności neoliberłów typu Reinfeldta wiercących ciągle dziury w systemie – obniżka podatków – brak kasy – więc znów obniżka – znów brak kasy = system jest niewydolny. I znów trzeba ciąć biednym i obniżać bogatym. Obłędna logika – bo kasa ta  miejsc pracy, nie kreuje popytu ona po prostu leży albo jest mielona w globalnym kasynie. Przyszłość państw jako takich to temat ciekawy, jednak podobne spekulacje wymagają szerszej perspektywy, niż nakreślona, brak też ram czasowych.
Przykładem “rośnie znaczenie prywatnych funduszy”. To znaczenie zapewne wzrośnie najbardziej wtedy, kiedy piramidki finansowe jakimi sa fundusze zaczną się załamywać, a ludzie przestaną się na to godzić.
Tylko pośrednio zostało wspomniane zjawisko rosnącej robotyzacji, a przecież znacznie większe znaczenie niż w wojsku będzie miała ona dla strukrury zatrudnienia i własności, w tym ostatnim przypadku sprzyjając koncentracji majątku i powszechnemu ubożeniu ogólu.
Zupełnie zostało pomięte zjawisko gwałtownie rosnącej informatyzacji społeczeństw, zjawiska świeżego, więc kompletnie poza regułami, gdzie być może wieków będzie wymagało przeorientowanie postaw podobnie jak to miało wcześniej z niewolnictwem (np. kto obecnie protestuje przeciwko brutalnemu naruszaniu jego wolności przez wszechobecne reklamy? Kto w ogóle zadaje pytanie, czy jakiś bezimienny twór ma prawo narzucać się innym z informacją bez ich zgody i płacenia im za to? Kto pamięta, że nie tak dawno dopiero wprowadzono prawo, że człowiek nie może sam siebie sprzedać? Kto rozumie, jak się ma ta zasada do podsuwanej zgody na używanie telefonu pod warunkiem indywidualnej indoktrynacji?)
Dochodzą zmiany klimatyczne i spodziewane w związku z tym (i już rozpoczete) wędrówki ludów.
Obawiam się, że skoro nie znamy prognoz co do wszystkiego powyższego, przyszłość państw możemy nakreślać od lewa do prawa.
Tu i w ten sposób opisane Włochy to być może kraj przyszłości – z żyjącą ponad prawem elitą, z ogłupioną hedonizmem, wegetującą populacją, gdzie prywatne korporacje będą organizować życie ludzi wedle swoich potrzeb (więcej pracować za mniej – albo pracować na gorszych warunkach – albo nie pracować) a gdzie mafia stanowi konglomerat policyjno-sądowniczo-biznesowy, ze sprywatyzowanymi służbami socjalnymi – edukacją czy służbą zdrowia (wg. nowego systemu – usługi edukacyjne i zdrowotne) co pozwoli założyć każdemu kaganiec zadłużenia lub choćby niedostatku materialnego dla bielizny. Z punktu widzenia beneficjentów tego systemu imigranci są w nim nieodzownie potrzebni – im z biedniejszych krajów tym lepiej – pewnych rzeczy nie udało się relokować do ,,Chin” więc sprowadza się ,,Chiny” do Europy, co pozwala na obniżenie stawek lokalnej populacji a poza tym umożliwia gniewu podlegających degradacji materialnej i społecznej obywateli na ,,obcych”. Ci znów z tego względu (jak i swojej kulturowej obcości) nigdy nie staną się częścią społeczeństwa.
Stąd teraz mamy zalew nacjonalistycznego prawactwa w Europie – ono żywi się  gniewem obywateli krajów (niewielu jest wśród nich przekonanych rasistów). Ważne jest jedno – szczekając na ,,obcych” nie szczekają na realnych sprawców swojego upadku bielizny – finasjerę, elity biznesowe i wysługujące się im elity polityczne